Jednym z patronów literackich 2021 roku jest Krzysztof Kamil Baczyński.
Zachęcamy do poznania bliżej jego osoby i twórczości.
Poniżej biografia i poszczególne wiersze poety oraz link do ciekawej strony o Baczyńskim.
https://baczynski.polskieradio24.pl/
Elegia o chłopcu polskim
Oddzielili cię, syneczku, od snów, co jak motyl drżą,
haftowali ci, syneczku, smutne oczy rudą krwią,
malowali krajobrazy w żółte ściegi pożóg,
wyszywali wisielcami drzew płynące morze.
Wyuczyli cię, syneczku, ziemi twej na pamięć,
gdyś jej ścieżki powycinał żelaznymi łzami.
Odchowali cię w ciemności, odkarmili bochnem trwóg,
przemierzyłeś po omacku najwstydliwsze z ludzkich dróg.
I wyszedłeś, jasny synku, z czarną bronią w noc,
i poczułeś, jak się jeży w dźwięku minut – zło.
Zanim padłeś, jeszcze ziemię przeżegnałeś ręką.
Czy to była kula, synku, czy to serce pękło?
Pokolenie (Wiatr drzewa spienia)
Wiatr drzewa spienia. Ziemia dojrzała.
Kłosy brzuch ciężki w górę unoszą
i tylko chmury – palcom lub włosom
podobne – suną drapieżnie w mrok.
Ziemia owoców pełna po brzegi
kipi sytością jak wielka misa.
Tylko ze świerków na polu zwisa
głowa obcięta strasząc jak krzyk.
Kwiaty to krople miodu – tryskają
ściśnięte ziemią, co tak nabrzmiała,
pod tym jak korzeń skręcone ciała,
żywcem wtłoczone po ciemny strop.
Ogromne nieba suną z warkotem.
Ludzie w snach ciężkich jak w klatkach krzyczą.
Usta ściśnięte mamy, twarz wilczą,
czuwając w dzień, słuchając w noc.
Pod ziemią drążą strumyki – słychać –
krew tak nabiera w żyłach milczenia,
ciągną korzenie krew, z liści pada
rosa czerwona. I przestrzeń wzdycha.
Nas nauczono. Nie ma litości.
Po nocach śni się brat, który zginął,
któremu oczy żywcem wykłuto,
którem kości kijem złamano;
i drąży ciężko bolesne dłuto,
nadyma oczy jak bąble – krew.
Nas nauczono. Nie ma sumienia.
W jamach żyjemy strachem zaryci,
w grozie drążymy mroczne miłości,
własne posągi – źli troglodyci.
Nas nauczono. Nie ma miłości.
Jakże nam jeszcze uciekać w mrok
przed żaglem nozdrzy węszących nas,
przed siecią wzdętą kijów i rąk,
kiedy nie wrócą matki ni dzieci
w pustego serca rozpruty stąk.
Nas nauczono. Trzeba zapomnieć,
żeby nie umrzeć rojąc to wszystko.
Wstajemy nocą. Ciemno jest, ślisko.
Szukamy serca – bierzemy w rękę,
nasłuchujemy: wygaśnie męka,
ale zostanie kamień – tak – głaz.
I tak staniemy na wozach, czołgach,
na samolotach, na rumowisku,
gdzie po nas wąż się ciszy przeczołga,
gdzie zimny potop omyje nas,
nie wiedząc: stoi czy płynie czas.
Jak obce miasta z głębin kopane,
popielejące ludzkie pokłady
na wznak leżące, stojące wzwyż,
nie wiedząc, czy my karty iliady
rzeźbione ogniem w błyszczącym złocie,
czy nam postawią, z litości chociaż,
nad grobem krzyż.
22 VII 43 r
Niebo złote ci otworzę
Niebo złote ci otworzę,
w którym ciszy biała nić
jak ogromny dźwięków orzech,
który pęknie, aby żyć
zielonymi listeczkami,
śpiewem jezior, zmierzchu graniem,
aż ukaże jądro mleczne
ptasi świt.
Ziemię twardą ci przemienię
w mleczów miękkich płynny lot,
wyprowadzę z rzeczy cienie,
które prężą się jak kot,
futrem iskrząc zwiną wszystko
w barwy burz, w serduszka listków,
w deszczów siwy splot.
I powietrza drżące strugi
jak z anielskiej strzechy dym
zmienię ci w aleje długie,
w brzóz przejrzystych śpiewny płyn,
aż zagrają jak wiolonczel
żal – różowe światła pnącze,
pszczelich skrzydeł hymn.
Jeno wyjmij mi z tych oczu
szkło bolesne – obraz dni,
które czaszki białe toczy
przez płonące łąki krwi.
Jeno odmień czas kaleki,
zakryj groby płaszczem rzeki,
zetrzyj z włosów pył bitewny,
tych lat gniewnych
czarny pył.
Wolność
Przebudź się – jesteś wolny,
choćbyś jak w ziemi duch
szedł dołem dookolny,
przebudź się, jesteś wolny,
zbudź tylko słuch.
Otworzysz bramy gwarne
i łuki triumfalne
muzyki, która w chmury
trwa dymami pożarów
z dołu do góry.
Otwórz oczy, to jesteś
tryskającym powietrzem
zdrój żywy.
Żeś przez ciało przykuty
i żeś ciała upływem,
żyj w wietrze.
Albo cheruba nazwij
i uczyń mocom nazwy,
i uczyń z niedojrzanych
wrzące sokiem obrazy,
i rzeknij „Niech się stanę
w nich” albo: „Niech się staną”.
Wtedyś lękom wygnany,
burzom cichym przyjaciel
w snów srebrnym majestacie.
A jeśli nie uwierzysz,
żeś wolny, bo cię skuto,
będziesz się krokiem mierzył
i będziesz ludzkie dłuto,
i będziesz w dłoń ujęty
przez czas, przez czas – przeklęty.
Bo tym, co w nim przystają,
otworzy chwilę, zgasi
i nim sen rozpoznają,
i nim opłaczą ciało,
przykuci martwą chwałą,
miną; zostanie wolny,
tworzeniem dookolny.
marzec [19]42 r.
Biała magia
Stojąc przed lustrem ciszy
Barbara z rękami u włosów
nalewa w szklane ciało
srebrne kropelki głosu.
I wtedy jak dzban- światłem
zapełnia się i szkląca
przejmuje w siebie gwiazdy
i biały pył miesiąca.
Przez ciała drżący pryzmat
w muzyce białych iskier
łasice sie prześlizną
jak snu puszyste listki.
Oszronia sie w nim niedźwiedzie,
jasne od gwiazd polarnych,
i myszy się strumień przewiezie
płynąc lawina gwarną.
Aż napełniona mlecznie,
w sen sie powoli zapadnie,
a czas melodyjnie osiądzie
kaskada blasku na dnie.
Więc ma Barbara srebrne
ciało. W nim pręży się miękko
biała łasica milczenia`pod niewidzialna ręką.
4 I 42r. w nocy
Miłość
Oto ona Niby chmura dana
tym przelotnym kamieni rzeźbiarzom,
wszechżywotom, aby w niej czyniły
archanioła kształt, który widziany
w dawnym śnie – był w głosie rozpoznany.
Więc zielone głowice liści,
więc jak strugi deszczowej potop
kłębi roślin uchodzą do góry,
i na przekór powietrza oplotom
puchem brzęczą poczynając z chmury
archanioła wspierające stopy.
Więc zwierzęta w oparach bekowisk,
w kotłach polan w siebie przenikając,
pod namiotem trwających odnowień
tworząc z wolna w tonach rozpoznają
dłonie śmigłe niby pióra blasku
wypełnione jak kwiat nieba – łaską.
I on jeszcze rzeźbiarz nierozumny
krzesze chmurę w żelaznym śnie lęku,
krzesząc wznosi marmurowe trumny
albo martwe posągów kolumny
w podobieństwo twoje. Niepoznany
anioł nad nim dłutem z głazu gnany
to go wężem owinie roślinnym,
to powietrzem ominie płynnym
i nieznany trwa, promienie leje,
co jak w grobie skończone nadzieje –
z dłoni, które płomieniem padając
wrócą w dłonie, gdy się głazem stają.
19.II.42 r
Biografia
Krzysztof Kamil Baczyński (1921 – 1944) urodził się w Warszawie. Przedstawiciel „pokolenia Kolumbów”, podharcmistrz Szarych Szeregów, podczas okupacji niemieckiej ogłosił cztery tomiki wierszy. Liczne utwory drukowała również prasa podziemna. Twórczość poetycka miała stworzyć nową, dojrzałą postawę wobec wojny, okupacji i terroru narodowego socjalizmu, w obliczu których rozpadła się większość struktur i instytucji znanych z czasów II Rzeczypospolitej i wcześniejszych (można tu mówić o traumie zetknięcia z „realnym” w sensie J. Lacana). Pisał w konwencji symbolicznej i onirycznej, przemiawiając jako podmiot w centrum apokaliptycznego „tu i teraz”. Poruszał problemy uniwersalne i ponadczasowe, pisząc w imieniu tak swoim, jak i swego pokolenia.
W roku 1942 Krzysztof Baczyński pojął za żonę Barbarę Drabczyńską. Zginęła, najprawdopodobniej będąc w ciąży z mężem, między 20 VIII a 1 IX 1944 r. w Warszawie.
Uczęszczał do Państwowego Gimnazjum i Liceum im. Stefana Batorego, gdzie w roku 1939 uzyskał świadectwo dojrzałości. Jego kolegami ze szkolnej ławki byli m.in. późniejsi żołnierze Grup Szturmowych: Tadeusz Zawadzki ps. Zośka i Jan Bytnar ps. Rudy.
Napaść niemiecka we wrześniu roku 1939 udaremniła plany podjęcia studiów w warszawskiej Akademii Sztuk Pięknych. Jesienią 1942 roku podjął studia polonistyczne na Tajnym Uniwersytecie Warszawskim, które kontynuował do lata roku 1943. W lipcu tegoż roku objął funkcję sekcyjnego w II plutonie „Alek” 2 kompanii „Rudy” należącej do batalionu Armii Krajowej „Zośka”. Służył w stopniu starszego strzelca pod pseudonimem Krzysztof, następnie Zieliński. Wziął udział w akcji wykolejenia pociągu niemieckiego 27 kwietnia 1944 (akcja „TU”). 25 maja 1944 roku, ukończywszy turnus Szkoły Podchorążych Rezerwy Piechoty „Agricola”, został starszym strzelcem podchorążym rezerwy piechoty.
Wobec coraz gorszego zdrowia, czyniącego go niezdatnym do walki zbrojnej, skupiał się przede wszystkim na twórczości literackiej. Był również kierownikiem działu poezji miesięcznika „Droga”. Pismo do ukazywało się od grudnia 1943 roku. Wybuch Powstania Warszawskiego zaskoczył go na ul. Focha, niedaleko Placu Teatralnego. Wobec niemożliwości dostania się na miejsce koncentracji jednostki macierzystej (wobec zmian personalnych był to batalion „Parasol”), dołączył do oddziału ochotników pod komendą Lesława Kossowskiego ps. Leszek. Krzysztof Kamil Baczyński zginął w Pałacu Blanka na placu Teatralnym, pochowano go w prowizorycznej mogile na dziedzińcu warszawskiego Ratusza. Po zakończeniu wojny ciało ekshumowano i pogrzebano na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach. Zachowała się całość jego dzieł, obejmująca ponad 500 wierszy, m.in. Elegię o … [chłopcu polskim]; Historia, Pokolenie, Białą Magię, Pragnienia oraz Spojrzenie. Ocalało również wiele rysunków i grafik Poety.
Baczyński był jedynakiem, drugim dzieckiem urodzonym przez Stefanię. Pierwszym była Kamila, zmarła w wieku dziecięcym. To właśnie po niej swoje drugie imię otrzymał Krzysztof. Dla matki syn był oczkiem w głowie, ze względu na swój stan zdrowia, nieustannie rozpieszczanym. Jak wspomina Felicja Sarna, przyjaciółka żony Baczyńskiego: „Była taką klasyczną mamusią żydowską, lwio nadopiekuńczą, potwornie zaborczą”. Barbara skarżyła się także „Krzyś to neurotyczny, rozpieszczony jedynak”, zakochała się w nim jednak bez pamięci od pierwszego wejrzenia.
Jako licealista współredagował pismo organizacji „Spartakus” Strzały, na którego łamach zadebiutował młodzieńczym wierszem Wypadek przy pracy. Tam też ukazał się poemat o starożytnym powstaniu niewolników pt. Bunt. Niestety, o ile wiemy, nie zachował się żaden egzemplarz tego czasopisma. Po roku 1939 Baczyński kontaktu ze „Spartakusem”, który działał jako konspiracyjna organizacja komunistyczna (zatem powiązana albo infiltrowana przez wywiad radziecki), nie podjął.
W lipcu 1943 roku został sekcyjnym w II plutonie „Alek” 2 kompanii „Rudy” batalionu AK „Zośka”. Otrzymał stopień starszego strzelca. Wtedy też porzucił studiowanie filologii polskiej na rzecz walki konspiracyjnej i twórczości poetyckiej. W ramach realizacji zadań wojskowych, w jego mieszkaniu znajdowała się skrytka, gdzie przechowywano pistolety maszynowe: niemiecki MP 40, amerykański Thompson i dwa brytyjskie Steny. Przy ul. Hołówki 3 odbywały się też zajęcia szkoły podchorążych. Był uczestnikiem akcji wykolejenia niemieckiego pociągu wojskowego kierującego się z frontu wschodniego do Berlina 27 kwietnia 1944 roku. Atak ten, przeprowadzony na odcinku Tłuszcz-Urle spowodował ponad dobową przerwę w ruchu kolejowym. 25 maja 1944 został na mocy rozkazu osobowego komendanta Szkoły Podchorążych Rezerwy Piechoty „Agricola” awansowany na stopień starszego strzelca podchorążego rezerwy piechoty
Krzysztof Kamil Baczyński pełnił również funkcję kierownika działu poezji miesięcznika społeczno-literackiego Droga, który ukazywał się od grudnia 1943 do kwietnia 1944 roku. 1 lipca 1944 rozkazem dowódcy 2. kompanii batalionu „Zośka” pchor. Andrzeja Romockiego, Baczyńskiego zwolniono z funkcji ze względu na małą przydatność w warunkach polowych, co łączyło się z prośbą o przydzielenie mu nieoficjalnego stanowiska szefa prasowego kompanii. Wkrótce jednak Baczyńskiego przeniesiono do batalionu harcerskiego „Parasol”, gdzie otrzymał stanowisko zastępcy dowódcy plutonu w 3. kompanii. W batalionie „Parasol” posługiwał się pseudonimem „Krzyś”.
Godzina W, 1 sierpnia 1944 roku, zaskoczyła Poetę na ulicy Focha, w okolicach Placu Teatralnego. Był tam wysłany po odbiór obuwia dla oddziału. Nie był w stanie przedostać się do miejsca koncentracji swej jednostki, które znajdowało się w Domu Starców na Woli przy ul. Karolkowej, zatem przyłączył się do składającej się z ochotników jednostki dowodzonej przez ppor. Lesława Kossowskiego ps. Leszek. Już wkrótce, bo czwartego sierpnia, Baczyński zginął na posterunku w Pałacu Blanka, ok. godziny 16. O ile wiadomo, został zabity przez strzelca wyborowego ulokowanego najpewniej w gmachu Teatru Wielkiego. „Kule, które przelatywały przez otwory okienne, odbijały się od ściany. Uniemożliwiały swobodne poruszanie się. Z największą ostrożnością doczołgałam się do rannego powstańca. Z lewej strony głowy miał ranę wielkości pięciozłotówki, lekko wydłużoną, w której prześwitywał mózg. Rana nie krwawiła, twarz była śmiertelnie blada. Ranny to drobny blondyn, którego z trudem ułożyłyśmy na noszach będąc w pozycji półleżącej. (…) Potem dowiedziałam się, że był to młody poeta lat okupacji, Krzysztof Kamil Baczyński” wspomina sanitariuszka, Krystyna Sypniewska-Kiełczyńska-Prekier ps. Stella we wspomnieniach „Powstanie Warszawskie i Medycyna tom I”. Pogrzebano go prowizorycznie na tyłach Pałacu Blanka. Po zakończeniu działań wojennych został ekshumowany i pochowany na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach. Zwłoki zidentyfikowano po medaliku na szyi opatrzonym inicjałami K.K.B. i sześciu palcach u nogi. Kilka tygodni później, bo 1 września 1944, zmarła w szpitalu powstańczym raniona 24 sierpnia odłamkiem szkła żona Poety. Podobno była w ciąży. Baczyńscy spoczywają we wspólnym grobie, w miejscu spoczynku stoi pomnik Nike.
W roku 2018 Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej pośmiertnie odznaczył Krzysztofa Kamila Baczyńskiego Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski. Poeta otrzymał też Medal za Warszawę (1947) oraz został odznaczony ustanowionym w roku 1966 przez gen. Tadeusza Bora-Komorowskiego Krzyżem Armii Krajowej.
Wiersze Baczyńskiego śpiewali m.in. Ewa Demarczyk, Janusz Radek, Michał Bajor i Grzegorz Turnau. Powstał też film paradokumentalny Ludmiły Niedbalskiej Dzień czwarty (1984) i dokument fabularyzowany Konrada Piwowarskiego Baczyński (2013). W roku 2009, w związku z 65. rocznicą Powstania Warszawskiego, Narodowy Bank Polski wybił srebrne 10 złotych upamiętniające Twórcę.
Twórczość Baczyńskiego
Chociaż bardzo młody, Krzysztof Kamil Baczyński był ceniony w kręgach literackich polskiej konspiracji, zwłaszcza tych nastawionych lewicowo. Chociaż zginął niemalże u progu dorosłego życia, całość jego spuścizny zachowała się w rękopisach, podobnie jak wiele rysunków i szkiców (np. studia kocich główek, rysunki psa, orientalia). Zdążył stworzyć ok. 500 wierszy, w tym kilkanaście poematów dużych rozmiarów. Dwa pierwsze zachowane bruliony juweniliów Autor zdyskwalifikował, zastrzegając, że „nie mają być nigdy drukowane”. Te najwcześniejsze utwory to rodzaj dziennika osobistego, journal intime, zatem zapisu impresji, nastrojów i wrażeń. Warte uwagi są jego liryki miłosne, w tym subtelne erotyki adresowane do żony, w których postać kobieca ulega quasi-mistycznemu odrealnieniu, podobnie jak Beatrycze Dantego. Jest zintegrowana z kosmosem, przenikająca naturę niczym Wenus-gwiazda-płodność w swych migotliwych przeobrażeniach (Rzeczy niepokój, Kołysanka, Wyroki, orfickie Wesele poety[„W każdej przemianie…”]). Pozostawił też po sobie ok. 20 opowiadań oraz fragmentów prozaicznych, a nawet dramat wierszem.
Literatura:
Krzysztof Kamil Baczyński, Wybór poezji, oprac. J. Święch, Ossolineum, Wrocław et al. 1989;
Andrzej Biernacki s.v. Stanisław Baczyński [w:] Literatura polska. Przewodnik encyklopedyczny, PWN, Warszawa 1984-1985, vol .I, s. 39;
Kazimierz Wyka s.v. Krzysztof Kamil Baczyński [w:] Literatura polska. Przewodnik encyklopedyczny, PWN, Warszawa 1984-1985, vol .I, s. 38;
Kazimierz Wyka, List do Jana Bugaja https://pl.wikisource.org/wiki/Rzecz_wyobra%C5%BAni/List_do_Jana_Bugaja
Wikipedia, Krzysztof Kamil Baczyński, https://pl.wikipedia.org/wiki/Krzysztof_Kamil_Baczy%C5%84ski