7 września 2021 roku na Skwerku w Skórcu odbyło się spotkanie autorskie z Arturem Ziontkiem.

W te piękne popołudnie mogliśmy poznać pochodzącego z Siedlec historyka literatury, filologa, edytora i regionalistę, badacza kultury i historii Podlasia. Autor prawie 300 publikacji naukowych, wydał niedawno powieść literacką o intrygującym tytule „Latawcy”. Akcja dzieje się w Kosowie Lackim w latach 30-tych. Promocja tej książki, a także rozległe zainteresowania pisarza były tematem spotkania. Opowiedział nam o swojej pasji do literatury i historii regionalnej. Świadczą o tym liczne opracowania historii Siedlec, Ogińskich, Kosowa Lackiego, Sokołowa, a także całego Podlasia – dorobek naukowy jest naprawdę obszerny!

Rozmawialiśmy o rodzinie Arctów, mieszkającej niegdyś w Dobrzanowie w gminie Skórzec. Artur Ziontek był bardzo zainteresowany, pisał o Arctach w trakcie swej pracy naukowej, prywatnie miał styczność z tą rodziną i opowiedział nam historie o nich. Zaproponował pomoc w przygotowaniu wystawy w bibliotece.

Poniżej tytuły publikacji dotyczące tej rodziny:

Artur Ziontek: Od Tunisu do Dobrzanowa. Gabinet Twórczości Bohdana Arcta na polonistyce siedleckiej. „Do źródeł” r. IV-V, 2006-2007.

Artur Ziontek: Spuścizna literacka Bohdana Arcta. „Szkice Podlaskie” t. XV, 2007.

Pisarz opowiedział nam mnóstwo ciekawostek, historyjek z swoich książek. Szczególnie ciekawe były z książki „Całujcie mię wszyscy w d… Stefana Kosińskiego życie i sprawy” – niewiele osób zdaje sobie sprawę, że ta postać jest mocno związana z naszym regionem (Jabłonna Lacka, Siedlce i powiat bialski). Ziontek prezentował swoje historyczne książki, które wraz z powieścią „Latawcy” można było zakupić na spotkaniu – oczywiście z autografem! Zdradził nam też jakie ma plany dotyczące następnych pisarstwa.

Spotkanie było ciekawe, w przyjemnej przyjacielskiej atmosferze. Dowiedzieliśmy się wielu nowych rzeczy o autorze, a także historii regionu.

Bardzo nam miło było poznać lepiej pana Ziontka i za pewnością zaprosimy do Skórca ponownie.

Zachęcamy do udziału w takich spotkaniach – można naprawdę inspirująco spędzić czas.

Powieść „Latawcy”.

Oto historia, jaką rzadko już dziś można usłyszeć. Roku pańskiego 1938, na chwilę przed wielką wojną, małe senne miasteczko na rubieżach II Rzeczypospolitej żyje, zdawało by się, wyłącznie swoimi sprawami. Pozorną ospałość zakłócają jednak dziwne, niepokojące zjawiska, które nie dają się łatwo pojąć rozumem, a co dopiero zinterpretować, są bowiem tak niezwykłe, że nikt nie wie, co z nimi począć. Poza tym nie każdy jest je w stanie zobaczyć. Coraz więcej osób spoza miasteczka zaczyna się jednak tematem interesować, pojawiają się więc pytania, skąd się biorą tajemnicze znaki, zaś cała „sprawa” zatacza coraz szersze kręgi.

Pewnego upalnego dnia lata na stacji kolejowej w Kossowie zjawia się tajemniczy człowiek, czujnie rozglądając się dookoła spod ciemnego kapelusza. Miejscowi od razu się jednak wyznają, że jest to przybysz z odległych stron, najpewniej z wielkiego miasta. Kim jest? Po co przyjechał na podlaskie rubieże? Jak się okazuje, zostaje tutaj wysłany ze specjalną misją, a mianowicie ma za zadanie przyjrzeć się tajemniczej sprawie niepokojących „znaków”.

Ów tajemniczy przybysz to komisarz policji, który ma gruntownie zbadać, opisać, zebrać dokumentację a jak trzeba reagować w porozumieniu z naczelnym gubernatorem w owej „widmowej” sprawie. Komisarz, Walenty Konopka, czuje się pewnie podejmując zadanie. Szybko jednak okazuje się, że podlaska prowincja jest nieobliczalna – żyje swoim życiem, tradycjami i kodami kulturowymi, jakże odmiennym od wszystkiego, z czym do tej pory komisarz miał do czynienia. Jest to dla niego, mimo wieku i doświadczeń, podróż inicjacyjna. Kossów i pobliskie lasy czekają na niego otwierając podwoje swych tajemnic i sekretów. Sen łączy się z rzeczywistością, zabobony z wiarą, wiara i przekonania z życiem, a przeszłość i teraźniejszość w ciąg znaków trudnych do odczytania, a dla naszego bohatera – do odszyfrowania.